Gra o życie
Pewnego dnia, czekając w kolejce w centrum diagnostycznym, byłam świadkiem rozmowy dwóch pań, użalających się nad synem ich wspólnej znajomej, który wylądował w więzieniu. – Przegrał życie – podsumowała jedna z nich. – Co to znaczy przegrać życie? – zapytała córeczka towarzysząca drugiej. Niestety nie usłyszałam odpowiedzi, bo nadeszła moja kolej i weszłam do pokoju pobrań krwi.
Pytanie tej małej dziewczynki nurtowało mnie przez cały dzień. Jak można na nie odpowiedzieć? –Przegrać to zmarnować, źle przeżyć, a w konsekwencji być nieszczęśliwym bez żadnej nadziei. Brr, aż przechodzą ciarki po plecach. I wtedy wpadłam na pomysł, aby przekuć ten temat na pozytywny. Zatem stawiam pytanie: – Jak wygrać życie? Jaką strategię wybrać, aby wygrać tę najważniejszą przecież grę? W jakie umiejętności wyposażyć dziecko, aby nikt nigdy nie powiedział, że przegrało życie, a przede wszystkim, aby ono nigdy tak o sobie nie pomyślało. Kto w takim razie wygrywa życie? Rozglądając się wokół szukam osób, o których mogłabym powiedzieć, że są spełnione, żyją w harmonii ze sobą i z otoczeniem, ich życie jest spójne z wyznawanymi wartościami. Ja znam takie osoby. Owszem, to nie są ideały, bo takich na tym świecie nie ma i nigdy nie będzie. Ich życie nie jest usłane różami, a jednak potrafią pozytywnie interpretować zdarzenia i sytuacje, panują nad emocjami, potrafią stawiać granice, stawiają sobie cele i konsekwentnie je realizują, no i oczywiście cieszą się w miarę dobrym zdrowiem. Ta ostatnia cecha, chciałoby się powiedzieć najważniejsza, bo czegóż najczęściej życzymy naszym bliskim przy różnych okazjach, jest konsekwencją pozostałych atrybutów szczęśliwych ludzi.
Teoria wielorakich inteligencji Howarda Gardnera mówi, że istnieje osiem rodzajów inteligencji. Każdy człowiek posiada wszystkie inteligencje, tylko że są one różnie rozwinięte w zależności od rodzaju aktywności. Wszystkie są tak samo ważne. Każdą z nich można aktywować, rozwijać w zależności od potrzeb istniejących w danej kulturze oraz od decyzji podejmowanych przez daną osobę czy otoczenie społeczne. Dlaczego o tym mówię? Otóż wśród tych ośmiu inteligencji są dwie, które są, i śmiem twierdzić, że prawie zawsze były pomijane bądź traktowane po macoszemu, a które pełnią kluczowa rolę w życiu człowieka. Chodzi mi o inteligencję interpersonalną (społeczną) i intrapersonalną (intuicyjną). A w ostatnich latach badacze zaczęli zajmować się inteligencją emocjonalną, która jest ściśle związana z powyższymi. Człowiek o rozwiniętej inteligencji intrapersonalnej umie wyrażać swoje uczucia, buduje wewnętrzną motywację, zna i wykorzystuje swoje mocne strony, lubi decydować o sobie, jest zaradny i niezależny, buduje wewnętrzną motywację do działania. Sylwetka człowieka o rozwiniętej inteligencji społecznej charakteryzuje się m.in. umiejętnością rozwiązywania konfliktów, łatwością w nawiązywaniu kontaktów, dbałością o dobre relacje z innymi czy umiejętnością słuchania. Czyż nie cudownie byłoby posiadać te wszystkie cechy? O ile łatwiejsze byłoby nasze życie gdyby nasi bliscy je posiadali? A nasze dzieci, na których szczęściu nam tak bardzo zależy? Czy możliwe jest wyposażyć je w te umiejętności?
Tak, zdecydowanie tak. Ubolewam, że nie jest to jednym z głównych celów dzisiejszego systemu szkolnictwa, że decydenci, tam na górze, nie widzą zagrożeń jakie płyną z konsumpcyjnego modelu życia społeczeństwa i braku integralności wewnętrznej i zewnętrznej pojedynczych ludzi, a co za tym idzie, również całych społeczności. Póki co, Ty, drogi czytelniku możesz wiele zrobić dla swojego dziecka. Zatem kształć u niego inteligencję emocjonalną poprzez:
- rozpoznawanie emocji,
- nazywanie ich,
- regulowanie / zmianę emocji,
- identyfikowanie w ciele.
Żeby radzić sobie z emocjami, trzeba je rozumieć i wiedzieć, co dokładnie w danej chwili się czuje.
Dzieci uczą się poprzez modelowanie, czyli naśladowanie. Mów więc Ty o swoich emocjach. Nie ukrywaj ich przed dzieckiem, bo ono i tak wyczuje, że coś jest nie tak i tylko będzie zdezorientowane.
Lepiej powiedzieć: Jestem rozzłoszczona, wściekła, mogę być dla Ciebie niemiła, a tego nie chcę, więc chcę chwilę pobyć sama. Niech nikt się do mnie nie odzywa. A jeśli już zdarzy Ci się zranić swoje dziecko, to koniecznie wyjaśnij mu, jaka emocja była u Ciebie, co zrobiłaś, a co powinnaś była zrobić. Przeproś za to co zrobiłaś, a co nie było Twoją intencją. Jest naturalną rzeczą, że czasem ludziom dorosłym puszczają nerwy. Dziecku nie są potrzebni rodzice idealni. Ono potrzebuje rodziców autentycznych. Mów do dziecka, jakie emocje w nim widzisz, nazywaj je. Np. Widzę, że jesteś smutny, widzę, że jesteś wściekły, zawiedziony, jest ci smutno itp.
Nauczmy nasze dzieci, a niejednokrotnie i siebie samych, zmniejszać intensywność przeżywanych emocji, zamieniać je na inne, czy nawet powstrzymywać pojawienie się niepożądanej emocji. Np. znana metoda dziesięciu długich spokojnych oddechów, przypomnienie sobie rzeczy przyjemnych, dobrych. Pokażmy dziecku, że można zwyczajnie „wybiegać złość, gniew i frustrację”. Pod wpływem ruchu i wysiłku fizycznego dzieje się z nami tak, jakbyśmy zażyli magiczną tabletkę na uspokojenie. Dzieci często mówią lub tylko myślą, że nikt ich nie lubi. Wskaż wtedy na osoby, które na pewno lubią i są przyjazne wobec dziecka. Sami też unikajmy zniekształceń typu: nigdy, zawsze, wszystko, bo one tylko generują nieprzyjemne emocje. Nie wyrażajmy opinii typu: – Nigdy nie sprzątasz. – Zawsze jest bałagan, gdy wracam z pracy. – Wskaż dziecku na ogromną rolę rozmowy. Po co jest rozmowa? Bo kiedy jesteś sam z problemem, to on Cię przytłacza, jest dla ciebie bardzo trudny. Natomiast gdy o nim porozmawiasz, to on się od Ciebie oddala, nabierasz dystansu do niego. Widzisz problem z szerszej perspektywy, na tle całego Twojego życia. I już jest lepiej, łatwiej. I już widzisz kolory. Rozmowa sprawia, że uzyskujesz wsparcie, nie jesteś sam, znajdujesz rozwiązanie. Dla małych dzieci takim wsparciem powinni być rodzice lub ktoś dorosły z najbliższego otoczenia. Może to być dziadek, babcia czy ciocia. Dla nastolatka autorytetem, taką grupą wsparcia społecznego powinien być ktoś o różnicy wieku + – 2 lata. Jeśli nie ma takiej grupy w szkole, to koniecznie zapisz je do innej alternatywnej grupy społecznej, aby tam kogoś poznał. Oczywiście rodzic wcale nie jest tu wykluczony, ale nastolatek bez wsparcia i dobrych relacji z rówieśnikami jest nieszczęśliwy i nic tu nie da się zmienić.
Szczęśliwe dziecko to zdrowe dziecko, a zdajemy sobie sprawę z tego, jak złe emocje, jeśli nie znajdą ujścia na zewnątrz, umiejscawiają się w organizmie i jak go rujnują. Dzieci muszą wiedzieć, że złość powoduje zaciskanie pięści, szybsze bicie serca, ściskanie szczęk. Złość, gniew, zazdrość, urazy kumulują się w brzuchu. Stąd tak dużo refluksów, zespołów jelita drażliwego już u dzieci. Zbyt duża odpowiedzialność, stałe współzawodnictwo i związany z nimi stres powodują choroby kręgosłupa i zwyrodnienia stawów. W treningu kontroli złości należy kłaść nacisk na rozpoznawanie sygnałów złości, czy innych nieprzyjemnych emocji, aby szybciej zadziałać. Jeśli czujemy napięcie mięśni, szybsze bicie serca, to zacznijmy miarowo oddychać, a wtedy emocja zelżeje, napięcie puści.
Kochani, opisałam tu pokrótce najtrudniejszy poziom gry o życie. Inteligencja intrapersonalna kształtuje się przez całe życie. Jest to sól życia. O innych, równie ważnych strategiach tej gry opowiem w kolejnym wpisie.
Pozdrawiam i życzę wielu dobrych, przyjemnych emocji w nadchodzącym roku 2019 oraz umiejętności radzenia sobie z tymi mniej przyjemnymi.
Jadwiga Zapała
Doradca ds. dydaktycznych
Language Academy